To jeden z najlepszych momentów podróży – tuż przed wyjazdem. Do wyruszenia w drogę pozostał nam tydzień, najbliższe dni spędzimy na kompletowaniu ekwipunku, informowaniu bliskich o swoim „zniknięciu” na tydzień, czy (tak jak w moim przypadku) dogadanie szczegółów opieki dla mojego trzynożnego przyjaciela (de facto czworonożnego -1 ale to osobna opowieść).
Też to macie przed podróżą? Sprawdzanie w internecie destynacji, oglądnie zdjęć i map oraz oczywiście planowanie: zrobię to, pojadę tam, koniecznie nie mogę przegapić tego. Ostatecznie oczywiście i tak rzeczywistość to zweryfikuje, ale to jakby podróż przed podróżą.
To fakt, trudno usiedzieć na miejscu mając świadomość, że za tydzień zastąpimy pochmurne niebo nad przemysłowo-biznesową dzielnicą Warszawy, gdzie piszę ten tekst, pięknymi krajobrazami Szwajcarii Saksońskiej.
Każdy z członków naszej wyprawy przygotowuje się osobno: Iwona dobiera obiektywy i karty pamięci, Michał kompletuje sprzęt video, a ja? Ja już myślami jestem na miejscu i tkwiąc z nosem w kalendarium zaplanowanych wydarzeń planuję co i jak Wam opiszę w najdokładniejszych detalach.
Jeszcze w tym tygodniu, przed wyjazdem, na blogu pojawi się kilka słów o regionie i jego historii. Wracajcie do nas częściej!
BG